FanFiction.pl wiersze poezja serwis poetycko - literacki

u t w ó r


kategoria : Proza / Fikcja / Fantastyka



Historia Ingrid Inger Bergmann cz.2

a u t o r :    Sarafina


w s t ę p :   

I druga część ;)



u t w ó r :

Słowo wraz z wszystkimi duchami wolnymi zstąpiło do przestrzeni, w której Bóg przygotował miejsce na wszystkie nowe wszechświaty, w tym ten jeden szczególny, w którym miały mieszkać istoty nazywające Go Ojcem. Dla duchów wolnych był Protektorem, Panem i Stwórcą, ale nigdy Ojcem. Była to cena posiadanej przez nich bezgranicznej wolności.
Bóg oddzielił wody nad ziemią od wód pod ziemią sklepieniem niebieskim. Za dnia miało ono być Pierwszym Niebem, prowadzącym do Jego umiłowanego świata bez wad, w którym mieszkał. Nad ranem miała po nim chodzić Jutrznia, za dnia zaś przetaczać słońce Solaris. Nocą sklepienie było wrotami do nieba gwiezdnego. Jutrznia i Solaris mieli w nim mieszkać, a Artemis pracować, przetaczając po nim księżyc. Bóg dał wtenczas tej trójce widzialne powłoki. Artemisa stworzył smokiem, Jutrzenkę feniksem, zaś nad Solarisem zastanawiał się długo, niepewny swego wyboru.
- Chcę, byś był psem przed wszystkimi psami - powiedział - ale wszystkie psy mam zamiar wywieść od wilków, zaś ty istniejesz, nim jeszcze wilki stworzyłem. Swoim bytem łamiesz mi koncepcję świata, jaki wkrótce stworzę.
Solaris miał w sobie pierwiastek boski, który dawał mu wiedzę przedwieczną i ponadwieczną. Wiedział, czym były wilki i jak miały one zostać wywiedzione od paru marnych pierwiastków życia przez bakterie, owady, ryby, płazy, gady do ssaków. Wiedział też, czym są psy. Rozumiał, że przez nadanie mu takiej powłoki załamie boski plan stworzenia, a jednak czuł, że Stwórca daje mu wybór. Zastanowił się, bezwstydnie patrząc Mu prosto w twarz, co również było mu wolno.
- Panie - powiedział - stwórz mnie psem. - jego duszę gryzło poczucie, że jest wobec Boga jak gdyby niesprawiedliwy, korzysta z przywilejów, z których nie powinien. Postanowił jednakże połączyć swoją przyjemność z pożytecznością. Dodał więc szybko: - Niech pochodzi ode mnie linia psów inna niż wszystkie, ażeby nie mąciły Ci Twego planu.
- Niech tak będzie.
Następnie do duchów, którym dał powłoki, zgłosił propozycję nadania im władców. Duchy zgodziły się bezkrytycznie. Bóg wziął więc nieco ciemności, nieco jasności, i stworzył parę królewską piękną jak poranek.
- Urania, wasza królowa - przedstawił duchom rosłą driadę.
Była wysoka ponad wszelkie wyobrażenie, Solaris stanąwszy przy niej wyglądał jak myszka przy kocie. Wysoka na ponad trzy metry, o zielonkawej, matowej skórze, zimnie pięknych rysach i długich jasnych włosach, jakimi nie mogłaby się poszczycić żadna śmiertelniczka. Zwykle chadzała ubrana w suknie świecące od nieskończonej i nieprzebranej masy klejnotów poukładanych w przyjemny i nie rzucający się w oczy, ale bogaty wzór. Jej suknie w dotyku przypominały zarówno jedwab, bawełnę, wełnę i piżmo. W rękach o długich palcach dzierżyła ogromne miedziane berło wysadzanie gwiazdami. Jej korona była cienka i strzelająca w górę mnóstwem iglic, każda z nich była zakończona gwiazdą. W powietrzu obok niej lewitowała Stella Borealis, w języku śmiertelników Gwiazda Polarna, pełnym blaskiem, jak gdyby świecąca przez pryzmat. Duchy wolne pokłoniły się jej bardzo powoli i w skupieniu.
- Uranos, wasz król i wódz - brzmiało następne zdanie Boga.
Uranos przypominał Uranię, był jak gdyby męską wersją driady, a we wszystkich szczegółach wyglądu nie przypominał jej tylko w rysach - jego były ciepłe, szczere i pogodne. Jego szaty były dużo skromniejsze i bardziej wyszukane. Był zbiorowiskiem tych klejnotów, które na jego małżonce prezentowały się najlepiej. Nosił podobne, złote berło, zaś korona była szersza i niższa, z kilkoma zaledwie iglicami. Jemu duchy kłaniały się jakby chętniej i gorliwiej.
Duchy wolne i ich pierwsza para królewska zajęły się budową pałacu gwiezdnego.






o c e ń     u t w ó r

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą oceniać utwory.

s t a t y s t y k a

śr. ocen : 0.00
il. ocen : 0
il. odsłon : 2622
il. komentarzy : 0
linii : 12
słów : 695
znaków : 3689
data dodania : 2006-05-07

k o m e n t a r z e

Brak komentarzy.

d o d a j    k o m e n t a r z

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.



p o l e c a m y

o    s e r w i s i e