FanFiction.pl wiersze poezja serwis poetycko - literacki

u t w ó r


kategoria : Fanfiction / Inne / Inne



Coś więcej niż przyjaźń... (Gaara x Amade) [GaaraAma]

a u t o r :    TenTen1995


w s t ę p :   

Fanfic powstały z nudów i pod wpływem obejrzenia odcinka o smutnym dzieciństwie Gaary. No bo co by było gdyby on też sobie kogś znalazł...



u t w ó r :

Wioska ukryta w piasku...
Na dachu jednego z domów Suna-gakure siedzi dziewczynka. Jest pogrążona w swoich myślach... Dobrze wie, że gdyby ktoś ją teraz wybudził z tego stanu i spytał nad czym tak medytuje, to nie wiedziałaby. Kiedy marzenia i myśly opanowują jej umysł, to zapomina o wszystkim. Takie życie jest dla niej wygodne. Amade, bo tak ma na imie, lubi żyć marzeniami. Nie ma przyjaciół, nie lubi rozmawiać z ludźmi, jest zamknięta w sobie. Wrażliwa istota, która potrafi koić rany psychiczne i pocieszać ludzi...
Nie wiadomo o czym myśli teraz. Jednak z jej drugie świata wybudza ją hałas, który dochodzi z dołu. Spogląda na ulicę wioski. Widzi grupkę dzieci z przerażonymi minami, a kawałek od nich piłkę i... tak, to był ten chłopczyk. W jej wieku, rudowłosy, w jej wieku. Wiedziała, czego jej równieśnicy tak się boją. JEGO. Tego małego, smutnego czerwnowłosego chłopca. Wszyscy wiedzieli kim i czym jest. Syn kazekage i demon. Ona jednak nie bała się go... Nie wiedziała czemu, ale nie wyczuwała od niego złej energi.
Spojrzała znowu na ulicę. Widziała Gaarę na huśtawce i piłkę obok niego. Dzieci zniknęły... Amade słyszała, że on nie ma uczuć. Tak twierdzili jej rodzice, jednak teraz...
"Czy... czy... czy on płacze?"pomyślała.
Wzrok jej nie zawodził ten mały, czerwonowłosy chłopak płakał.
"Nie rozumiem, czemu? Przecież... Nie, nie mogę tak tego zostawić. On mi nic nie zrobi... mam nadzieję. A nawet jeśli... nie nie mogę tak myśleć."
Amade spojrzała jeszcze raz na ulicę. Spostrzegła tam misia. Znała go dobrze, to była maskotka Gaary. Miał ją od najmłodszych lat i nawet teraz, kiedy skończył ich 12, nadal ją posiadał.
"Teraz przynajmniej mam powód..."myślała.
Nie namyślając się długo skoczyła z dachu. Ujrzała zdziwione oczy rówieśnika. Podeszła do jego misia. Chłopczyk uważnie śledził każdy jej ruch, jakby w obawie, ze zechce ona ukraść mu jego jedynego przyjaciela. Dziewczynka nie miała jednak najmniejszego zamiaru tego robić. Powoli podeszła do chłopczyka. Widząc jego minę uśmiechnęła się nieśmiało.
-Ohayo. To chyba twoje...-powiedziała wolno nadal się uśmiechając.
-Hai...-odpowiedział jej Gaara.-A-arigato, a-ale czemu ty, nie uciekasz?-spytał zdziwiony.
-Po co? Przecież nic mi nie zrobisz, prawda?
-No... tak, ale... wszyscy uciekają... Przecież wiesz o... mnie.
-Tak.-powiedziała cichutko siadając na huśtawce obok niego.-I co z tego?
-Nie... boisz się? Przecież...
-Nie boję się... Nie jestem taka jak inni. Nie boję się ludzi bez powodu.
-Proszę cię... odejdź, demon... on... może ujawnić się w każdej chwili.
-Nie ujawni się.-odpowiedziała mu lekceważąco.
-Skąd wiesz?
-Demony ujawniają się tylko wtedy, kiedy ich właściciele są naprawdę wściekli, a ty chyba nie jesteś teraz zły...
-Ale... piasek...
-Piasek. Przecież nie atakuje. Zachowujesz się tak, jakbyś bał się samego siebie.
-Bo tak jest. Ludzie się mnie boją, a ja tylko boję się ich skrzywdzić.-powiedział ze łzami w oczach.-Nie rozumiem. Przecież... nie jestem demonem, tylko demon jest we mnie, prawda?
-Ja to wiem i ty to wiesz...
-Czy... twoi rodzice nie będą źli, że ze mną rozmawiasz?
-Nie dowiedzą się. Widzisz tu kogoś oprucz nas?
-Nie...-posmutniał.
-Gaara...
-Jesteś... pierwszą osobą, która TAK ze mną rozmawia. Nawet moja rodzina chciała mnie zabić, bo mój tata uważa, że mogę być niebezpieczny dla wioski...
-Nie jesteś niebezpieczny. Gdybyś był, to dawno już bym nie żyła...
-Wiem o moim demonie tyle co o sobie... Zabija ludzi bez powodu, żywi się krwią...
-Ale ty nie. Ty jesteś człowiekiem. Musisz tylko nauczyć się kontroli nad demonem...
-Dzięki... Właściwie, to jak masz na imię?
-Przepraszam, nie przedstawiłem sie. Amade, Amade Youni.
-Amade..., dziękuję. Jesteś pierwszą osobą, która okazała mi dobro. Powiedz mi jeszcze raz, dlaczego do mnie podeszłaś i... czym może być to uczucie, które... teraz czuję, bo... ja... nie... wiem....
-Podeszłam do ciebie, bo byłeś smutny, a ja nie lubię, kiedy ludzie są smutni. Zdenerwowałam się też na te dzieciaki, które sie ciebie bały. A co do uczucia... może to przyjaźń?
-Możliwe, bo nie ma już większego uczucia od tego.
-A... nie słyszałeś o...-zatrzymała się ważąc to ostatnie słowo-miłości?
-Co to znaczy?
-Nie wiesz? Miłość, to takie uczucie, które żywimy, do rodziny albo osoby, z którą dobrze nam się rozmawia, spędzamy z nią dużo czasu, a on sam szybciej nam upływa.
-To jest przyjaźń. Wiem to z książki, bo nikt jeszcze się ze mną nie przyjaźnił.
-Ale miłość, to coś więcej niż przyjaźń...
-Coś więcej niż przyjaźń?
-Tak... nie wiem jak ci to wytłumaczyć...-dziewczynka zastanowiła się. Była ona dość rozwinięta psychicznie jak na swój wiek, a życie miało przed nią niewiele tajemnic..-Jeśli chcesz, to mogę... ci pokazać...
-Jak?
Amade nie odpowiedziała. Wstała z huśtawki. Podeszła do zdzwionego Gaary od tyłu i mocno go przytuliła. Kiedy siedziala na tym dachu, nie wiedziała, że sprawy mogą przybrać taki obrót. Teraz jednak wiedziała dobrze, dlaczego zeskoczyła z tamtego domu. Przeczucie jej kazało. Wiedziała, że to co czuje do tego czerwonowłosego, to nie tylko współczucie. Ona naprawdę poczuła do niego coś więcej... Chociaż miała dopiero dwanaście lat, to rozmawiając z nią, można było pomyśleć, że przeżyła 3 razy więcej.
-Amade... co ty robisz?-spytał zdziwiony chłopak.
-Pokazuję ci coś więcej niż przyjaźń.-powiedziała i pocałowała do w policzek, a potem w usta.-Co teraz czułeś?
-Takie... ciepło w środku. Coś, czego nigdy nie czułem... Nie wiem czy dobrze, to nazwę, ale byłem... szczęśliwy...
-To jest miłość. I wiesz co? Ja też to poczułam.
-Amade...-chłopczyk nie wiedział co zrobić. Pocałował ją w policzek.-Dziękuję...-powiedzi ał wolno.
-Ja też.
-Za co?
-Za to, że istniejesz.-odpowiedział mu delikatnie.
-Ale...-chłopaka ledwo przytkało.-Nie rozumiem. Do tej pory wszyscy mnie za to nie nawidzili.
-Ale teraz masz kogoś, kto cię za to kocha.
-Amade, nie chce dla ciebie źle... Będziesz odrzucana przez ludzi podchodząc do mnie... Będą cię omijać...
-Nie mam przyjaciół, możliwe, że teraz mam przyjaciela i jeszcze więcej...
-Amade, dziękuję.
Zegar na wieży wybił godzinę 17:00. Słońce chyliło się ku zachodowi.
-Gaara, chodźmy się przejść. Daj mi rękę.
-D-dobrze.
Chłopak chwycił rękę dziewczyny i powoli szli ulicą. Za zakrętem było już wielu ludzi. Kiedy zobaczyli tego czerwonowłosego chłopaczka bardzo się wystraszyli. Zaczęli z politowanie patrzeć na Amade, będąc pewnymi, że za niedługo zginie. Wreszcie jakaś kobieta zdobyła się na odwagę.
-Zostaw to biedne dziecko!- krzyknęła zła.-Co ona ci zrobiła?! -powiedziała nadal krzycząc.
Gaara zmarszczył brwi i mocniej chwycił rękę Amade.
-Widzisz, tak będzie ciągle.-powiedział cicho nadal patrząc się przed siebie. Widać było, że jest zły.
-Gaara, spokojnie.-dziewczyna również patrzyła się przed siebie.
Ludzie obok niech patrzyli na wszystko z przerażeniem. Nagle ktoś podbiegł i szybko ociągnął Amade od Gaary. Chłopakowi wyraźnie się to nie spodobało. Mężczyzna, który złapał dziewczynkę wbiegł z nią do jakieś uliczki.
-Nic ci nie jest dziecko, nic ci nie zrobił?
-Nie, proszę mnie zostawić. -powiedziała Amade, wybiegła z uliczki i podeszła do Gaary.
-Amade, jeśli chcesz, możesz iść. Jestem przyzwyczajony...-powiedział smutno chłopak.
-Ale ja cię tak nie zostawię.
Cała rozmowę przeprowadzili szeptem.
-Gaara!- rozległo się wołanie jakiejś dziewczyny.
-O nie.-powiedział cicho chłopak.
-Co jest?
-Temari.
Dopadła do nich dziewczyna w białej sukience i z wielkim wachlarzem.
-Gaara, proszę cię, zostaw tą biedną dziewczynkę. Co ona ci zrobiła? -siostra rozmawiała z nim cicho.
-Ludzie, litości !- nie wytrzymała Amade. - On mnie nie porwał, nie zabił, nie udusił, ani nic mi nie zrobił!- krzyczała.-Jak ci tam, Temari, przecież to twój brat. Jak możecie tak go traktować? Gaara, chodźmy.
-Skoro tak uważasz...
Odeszli, zostawiając osłupiałych ludzi na środku ulicy. Poszli nad jeziero, których niewiele było w Sunie.
-Czemu tu zrobiłaś?- spytał.
-Co?
-No, tak krzyknęłaś na ludzi, którzy chcieli ci pomóc.
-Hihi. Nerwowa jestem.-uśmiechnęła się.- Pozatym wkurzyli mnie. Nie rozumiem ich. Widać, że idę dobrowolnie, a oni jednak mnie zabierają...
-Mówiłem ci , przyzwyczajaj się.
-Dla ciebie mogę się do tego przyzwyczaić.-Amade położyła się na ziemi, Gaara zrobił to samo.
-Zastanawiam się jak zareagują twoi rodzice...
-Nie przejmuj się nimi. Zapytają gdzie byłam, powiem, że z kolegą, jak się zapytają z jakim, to powiem, że z synem Kazekage. Najwyżej pomyślą, że Kankuro.
-Czyli wybrniesz. Amade, zdajesz w tym roku na chunnina?
-Hai, razem z moją drużyną mamy niezłe treningi.
-My też.
-Ty jesteś w drużynie z bratem i siostrą, tak?
-Tak. Eh... Jak wrócę do domu, to zaczną się pytania.
-To na nie odpowiadaj, chyba, że nic chcesz...
-Chce, ale... czy ty chcesz się... przyznać.
-Czemu nie? Mów prosto z mostu, ja też tak powiem.
-Okej.
-Aha. Obiecaj mi jedno.
-Tak?
-Jak mnie wywalą z domu, to mieszkam z tobą.-roześmiała się.
-Przyjmę cię pod swój dach.-chłopak wyraźnie załapał o co chodzi.
-Arigato.- Amade podeszła do niego i pocałowała w policzek.
-Wracajmy.
-Hai.
Zaczęli wracać do centrum miasta. Nie wszyscy ludzie wiedzieli co zaszło wcześniej, dlatego oni także patrzyli z przerażeniem na Gaarę i Amade.
-I znowu się gapią.-powiedział z uśmiechem Gaara.
-Hihi. Jasne.-powiedziała mu i zamyśliła się.-Wiesz co? Przyszedł mi do głowy pewien pomysł?
-Jaki?
Ona mu nie odpowiedziała, tylko podeszła do niego i przytuliła. On również ją objął. Wszyscy patrzyli na tą scenę ze zdziwieniem. Niektórzy zastanawiali się, jakie jutsu rzucił na Amade czerwonowłosy, inni zastanawiali się, czy robi to ona pod groźbą, a jeszcze inni po prostu nie wierzyli.
-Czyli to jest ten twój plan. Hmm... Ja mam lepszy.-uśmiechnął się.
-Naprawdę?- spytała z udawanym zdziwieniem. Wiedziała dobrze, o co mu chodzi. Wiedziała, że przez tą godzinę od kiedy zaczęła z nim rozmawiać i traktować jak człowieka, on się bardzo zmienił.
-Chyba tak. Oczywiście jeśli chcesz.
-Jasne. Nie jedna dziewczyna chciałaby chodzić z synem Kage.
-Naprawdę? Tylko za to mnie lubisz? - spytał udając obrażonego.
-Hihi. Jasne, ze nie. Po pierwsze nie lubię cie, tylko kocham, a po drugie kocham cię za duszę. A co do planu...
-Jasne. - Gaara, ponieważ był od niej wyższy, schylił się trochę i pocałował w usta. Ona zaczęła oddawać pocałunek. Ludzie rzecz jasna gapili się na to wszystko. Kiedy oderwali się od siebie, to popatrzyli dookoła i roześmiali się. Ludzie byli tak zdziwieni, że niektórzy przerwali w połowie swoją pracę.
-Łał. W gazecie powinni napisać.-uśmiechnęła się Amade.
-Jutro musimy kupić. Odprowadzić cię?
-Jeśli masz czas.-odpowiedziała mu i złapała za rękę.
-Jasne, prowadź.- powiedział chłopak i dogonił dziewczynę. Poszli zostawiając osłupiałych ludzi.
Szli główną ulicą. Napotkali placyk zabaw. Dzieci na widok Gaary uciekły z krzykiem. On miał to jednak w nosie. Nawet nie było mu smutno. Miał obok siebie kogoś, kto pokazał mu co to miłość...
Po 10 minutach spaceru Amade zakomunikowała, że są pod jej domem.
-Dobrze, to dobranoc.-powiedział smutno Gaara.
-Dobranoc.-odpowiedziała mu i pocałowała go w policzek.
On tylko się uśmiechnął.
-Gaara, spotkamy się jutro?
-Jeśli tylko masz na to ochotę...
-Jasne, że mam. Zobaczmy się nad tym samym jeziorem, jutro, o 15.
-Dobrze, na pewno przyjdę.
-Dobranoc.
-Dobranoc...
Rozeszli się. Amade weszła do domu. Jej rodzice byli w kuchni.
-Ohayo.- bąknęła na „dzień dobry”.
-Ohayo. Gdzie byłaś do tej pory?
-Na spacerze.-odpowiedziała krótko.
-Z kim?- dopytywała się mama.
-Z kolegą.-ucięła krótko Amade.
-Z którym?- spytała ponownie, z uśmiechem na twarzy kobieta.
-Czy to ważne?- odpowiedziała pytaniem na pytanie młoda kunoichi.
-Musze wiedzieć, z kim spotyka się moja córka.
-Z synem kazekage, jeśli musicie wiedzieć.
-Z którym?- spytała z nadzieją, że odpowiedź będzie brzmiała ‘Kankuro’
-Czy to aż takie ważne? Chyba się domyślasz.
-Chyba nie z młodszym...-powiedziała blada kobieta.
-Starszy jest dla mnie za stary.
-Amade, przecież ten Gaara może ci coś zrobić. Zerwij z nim wszystkie kontakty, uciekniemy z wioski, nie damy cię skrzywdzić.
-Grr...-dziewczynka walnęła pięścią w stół tak, że ten niebezpiecznie się ugiął.-Czy wy cokolwiek o nim wiecie?! Rozmawialiście z nim?! Nie przyszło wam do głowy, że on nie jest demonem, tylko demon siedzi w nim, a on powstrzymuje go przed zniszczeniem wioski?!?! Nie, oczywiście, że nie. Bo po co? Kazekage zapieczętował w nim demona, więc on jest demonem. Jeśli tak uważacie, to nie wiem jakim cudem jestem waszą córką!!!- ostatnie zdanie szczególnie wykrzyknęła. Wybiegła z kuchni trzaskając za sobą drzwiami. Pobiegła do pokoju.
„Muszę się jutro spotkać z Gaarą!” krzyczała w myślach.
Nagle usłyszała dźwięk pukania do okna. Zobaczyła, że to piasek, ułożony w małą rączkę. Wiedziała kto to. Uśmiechnęła się i podeszła do okna. Otworzyła je. W tym momencie mała piaskowa rączka zamieniła się w większą piaskową rękę.
-Usiądź na niej.-zachęcił ją znajomy głos. Dziewczyna bez namysłu to zrobiła. Ręka bezpiecznie ściągnęła ją na dół.
-Amade, co się stało?- spytał ją Gaara, kiedy już była na dole.
-Rodzice...-powiedziała cicho.
-Spokojnie.-przytulił ją. Podeszli do ławeczki i usiedli na niej.
-Gaara, skąd wiedziałeś?
-Co?
-Że płaczę. Przecież nie przyszedłeś tu bez powodu...
-Przyszedłem bez powodu, użyłem trzeciego oka, aby zobaczyć, w którym jesteś pokoju. Zobaczyłem cię płaczącą, więc wysłałem piasek. Resztę znasz.
-Hai. Gaara, a jak twoja rodzina zareagowała?
-Temari próbowała dojść jakiego jutsu użyłem na tobie. Z Kankuro poszło lepiej. On jeden chyba wierzy, że jestem człowiekiem.
-W końcu to twój brat...
-A Temari siostra...
-A... tata?
-On nic nie wie. Siedzi jeszcze w biurze.
-Aha.-zamyśliła się.- Gaara, pokłóciłam się troche z rodzicami, mam prośbę. Mogłabym przenocować u ciebie?
-Jasne. Możesz spać u mnie w pokoju.
-Z tobą?- spytała wolno.
-Nie, u mnie. Ja nie mogę spać, bo wtedy Shukaku może zawładnąć moim ciałem, a to nie polepszyłoby mi opini...-próbował obrucić to w żart.
-Zdecydowanie. Przynajmniej można z tobą pogadać o każdej porze dnia i nocy.
-Nom. Chcesz wziąć jakieś ubrania?
-Hai. Czy piasek mógłby mnie podnieść do okna?
-Jasne.
Gaara utworzył ponownie z piasku rękę, która podniosła Amade na wysokość okna. Wzięła ona w pokoju piżamę, ubrania na jutro, szczoteczkę do zębów, kremy i inne. Po namyśle napisała jeszcze do rodziców karteczkę, której treść głosiła:
„Jestem u Gaary. Mam nadzieję, że przemyślicie to co powiedziałam. Gomen, że tak krzyknęłam. Powinnam być tu jutro po południu. Do zobaczenia.
Amade”
Zostawiła liścik w widocznym miejscu, wskoczyła na platformę, która powoli „zniosła” ją na dół.
-Możemy iść.-oświadczyła.
-Hai.
Poszli wolnym krokiem w kierunku domu Gaary.







o c e ń     u t w ó r

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą oceniać utwory.

s t a t y s t y k a

śr. ocen : 5.00
il. ocen : 1
il. odsłon : 3849
il. komentarzy : 0
linii : 184
słów : 2811
znaków : 14959
data dodania : 2008-05-24

k o m e n t a r z e

Brak komentarzy.

d o d a j    k o m e n t a r z

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.



p o l e c a m y

o    s e r w i s i e