FanFiction.pl wiersze poezja serwis poetycko - literacki

u t w ó r


kategoria : / /



Za porcelanową maską

a u t o r :    Bellatrix13


w s t ę p :   

Czy jesteś pewien,że chcesz poznać Vivien? Jeśli tak to na samym poczontku musisz zadecydować po czyjej stronie stoisz - czy uważasz, że ta szesnastoletnia dziewczyna zwariowała. A może uważasz, że świat jeje nie umie zrozumieć i wysłuchać.
Sam musisz zadecydować co jest prawdom a co nie.



u t w ó r :

Rozdział.1
Poznaj mnie,ale nie uciekaj.

Do Granfford przeprowadziłam się z tatą zaledwie parę dni temu. Kolejna przeprowadzka a co tam. Dla mnie to nic wielkiego. Od kąt ukończyłam dziesięć lat zdążyliśmy się przeprowadzić już dwanaście razy. (Za niecały miesiąc będę miała już szesnaście lat.)

Przeprowadzamy się z różnych powodów. Z powodu pracy taty, nie odpowiadających nam sąsiadów, za małego domu. Po pewnym czasie tata przestał mi mówić dlaczego musimy się przeprowadzić a ja przestałam się tym interesować. Po prostu tak było.

Przestałam się przywiązywać do ludzi, otoczenia, rzeczy. Rodzice byli jedyną stałością w moim życiu. Przynajmniej tak mi się wydawało. 20 stycznia 2005 roku w gazetach pisano o tajemniczej śmierci Heleny Grand – mojej mamy. Miałam wtedy trzynaście lat. Nie potrafiłam pojąć tego co się stało. Zamknęłam się w sobie – nie wpuszczałam do swojego świata nikogo nawet taty. Nie chciałam zaznać niczego co bym mogła stracić. Stałam się powietrzem, które przybiera zapach przechodzącej przez nie osoby. Nikt nie znał prawdziwej mnie – wszyscy znali tylko porcelanową maseczkę tkaną z osobna dla każdego.

Zresztą nikt nie zwracał na to uwagi. Nikt nie wiedział jaka byłam przed śmiercią mamy, bo zdążyliśmy się już od tego czasu parę razy przeprowadzić. Tata, tata był zbyt zajęty sobą i pracą by coś dostrzedz. Rzadko go widywałam, prawie nigdy z nim nie rozmawiałam. Moje życie zaczynało popadać w rutynę. Codziennie to samo: Śniadanie (płatki z mlekiem).Szkoła na przerwach przeważnie czytam książkę ( po co mam z kimś rozmawiać skoro i tak za pół roku się stąd wyprowadzę i nigdy w życiu nikogo z tych ludzi nie zobaczę.) Powrót do domu, obiad. Odrabiam lekcje a potem wychodzę na wieczorny spacer. ( W tym czasie pojawia się tata, ale tylko w czwartki i piątki.) Potem leże w łóżku czytam książkę albo rozmyślam. Weekendy nie wiele się różnią prócz tego, że nie ma szkoły i co dwa tygodnie tata zabiera mnie na jakąś drogą kolacje.

Żyje w luksusie. I co z tego. Co mi to daje? Mam wspaniałe wakacje, ale prócz tych dwóch miesięcy prowadzę życie „pustego człowieka”.
Taka właśnie jestem. Opisać mnie można dwoma słowami : płochliwa i skryta. To właśnie esencja Vivien Grand.

O tak miałam kiedyś chłopaka. Był chodzącym aniołem. Dla niego byłam alfom i omegą, byłam dniem i nocom. Kim on był dla mnie? – Zbawieniem. Tak był zbawieniem od wszystkiego co złe. Był prawdziwym aniołem.

Wygląd też miał anielski. Był wysoki, szczupły, ale umięśniony. Miał piękne słomiane włosy, które w słońcu świeciły jak diamenty. I te oczy, nigdy ich nie zapomnę.- Piękny głęboki błękit najpiękniejszy jaki jesteś w stanie sobie wyobrazić. Miał też wspaniałe silne ręce. Uwielbiałam gdy mnie nimi obejmował. Czułam się wtedy taka bezpieczna. Po miesiącu musiałam się przeprowadzić. Nowy dom był oddalony od mojego ukochanego o ponad dwa tysiące kilometrów.

Nawet nie miałam po co do niego pisać. Tata nigdy nie wracał do dawnych miejsc naszego pobytu. Nigdy, nigdy, nigdy i nie mów mi : „Nigdy nie mów nigdy”. To nie m sensu, znam mojego tatę najlepiej. Skoro nie wróciliśmy na grób mamy to nie wrócimy i do mojej miłości. Czy płakałam? Pewnie, że tak w końcu nadal jestem dziewczyną. Płacze, ale po cichutku i tylko w nocy. Tak by tata tego nie widział. On nie lubi łez nawet nie chciał, żebym płakała po mamie. Sam nie uronił ani łzy. „kochanie nawet gdybyś wylała z tych twoich pięknych oczu całe morze, choćbyś miała być smutną do końca swojego życia – nigdy nie przywrócisz tego co straciłaś. Nie potrzebnie tylko męczysz tą delikatną duszyczkę co siedzi w środku” Lubiłam jak tak mówił to zawsze podnosiło mnie na duchu. I miał przy tym racje.

Ciąg dalszy w drodze. Już niedługo więcej, bo codziennie bazgram o Vivien w notesie.






o c e ń     u t w ó r

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą oceniać utwory.

s t a t y s t y k a

śr. ocen : 0.00
il. ocen : 0
il. odsłon : 1109
il. komentarzy : 0
linii : 21
słów : 749
znaków : 3849
data dodania : 2008-07-15

k o m e n t a r z e

Brak komentarzy.

d o d a j    k o m e n t a r z

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.



p o l e c a m y

o    s e r w i s i e