FanFiction.pl wiersze poezja serwis poetycko - literacki

u t w ó r


kategoria : / /



Melodia...

a u t o r :    emoslove


w s t ę p :   

Mloda dziewczyna(16) przeprowadzila sie po raz kolejny. szybko zaprzyjaznila sie z osobami ze swej klasy. najbardziej jednak zwrucila uwage na jednego chlopaka. byla to milosc od pierwszego wejrzenia. on nie wyrazal jednak zadnych zainteresowan...



u t w ó r :

........

Weszlismy do pokoju w ktorym stalo pianino. On bez slowa podszedl do instrumentu i usiadl. Odlozylam torebke i stanelam z boku. Po chwili rozbrzmiala melodia.
http://de.youtube.com/watch?v= _MSupnn_tdA
Byla to ta sama muzyka, ktora mu nie tak dawno pokazalam...
Byl to dzien chlodny. Skonczyly sie juz lekcje. Wracalismy do domu. Wyjelam moja MP3 i podeszlam do mojego przyjaciela.
- Poradzilbys sobie grac na pianinie jedynie ze sluchu?
Spytalam. Spojrzal na mnie. Jego usmiech byl taki nie do okreslenia. Niewinny lecz czesto sprawiajacy bol.
- No pewnie. Zalezy jedynie od tego co mam grac.
Oznajmil. Ustawilam prawidlowa piosenke i podalam mu jedna sluchawke. Druga pozostawilam sobie. Sluchal bez slowa po czym zasmial sie i oddal mi moja wlasnosc.
- Co to wogole ma byc? Ale nie jest takie zle.
To byly jego jedyne slowa. Dziewczyny spojrzaly na mnie zdziwione. Zapewne domyslaly sie jaka melodie mu pokazalam. I zapewne zastanawialy sie po co to zrobilam. Zmienilam szybko temat zapominajac o sprawie...
Jakis czas po owym zajsciu podszedl do mnie. Powiedzial, ze potrzebuje pomocy. Poprosil, abym pojechala z nim do niego. Nie chcial mowic dokladnie o co mu chodzi. Stwierdzil, ze nie chce, aby inni o tym slyszeli. Zdziwilo mnie to, ale odrazu sie zdodzilam. A jakby inaczej...
Jak juz wspomnialam na poczatku stalam przy pianinie i sluchalam muzyki wydobywajacej sie z instrumentu... Jego palce poruszaly sie zwinnie po klawiszach. Nie wiedzialam co mowic. Zabraklo mi slow. Skonczyl grac i spojrzal na mnie. Przez chwile panowala cisza.
- Woow...
Wyszeptalam wreszcie. Nadal sie mi przygladal.
- Przepraszam, ze zniszczylem ta melodie. Dalem z siebie wszystko, ale lepiej nie potrafie...
- No cos ty. To bylo wspaniale.
Mowilam cala prawde. Nie mialam zamiaru klamac. Zagral to idealnie. Lepiej nie moglam sobie tego wymarzyc. Wiedzialam, ze zrobil to od serca.
- Powiedz mi tylko jedno. Dlaczego chcialas, abym zagral to melodie...i moze jeszcze, dlaczego jestes ostatnio taka dziwna. Zakochalas sie?
Jego pytanie naprawde mnie zdziwilo. Nie bylam na cos takiego przygotowana.
- Poniewaz uwazam, ze ta melodia jest cudowna. A...jestem moze ostatnio inna dlatego, ze...nie potrafie sie odkochac.
Moj glos stawal sie z kazdym slowem coraz cizszy. Chlopak nadal siedzial z rekami na klawiszach. Ja stalam przy pianinie. Staralam sie na niego jak najmniej patrzec.
- Odkochac? A w kim jestes zakochana?
Dlaczego musial poruszyc ten temat?
- Ja...juz ci kiedys mowilam.
- Naprawde?
-Tak.
Modlilam sie o to, aby pamietal. Nie chcialam sie znow powtarzac. Nie chcialam o tym wspominac. Przez tak dlugi czas staralam sie zapomniec...
- Powiedz jeszcze raz. Chyba nie pamietam...
W jego glosie wyczuc mozna bylo zaciekawienie. Jak mogl zapomniec?! Ja tak bardzo z tego powodu cierpialam...
- No...ciebie. Probowalam sie odkochac, ale nie daje rady...
Spojrzal na mnie zdziwiony. Najwyrazniej nie spodziewal sie takiej odpowiedzi. Nie moglam zniesc tej ciszy. Dlaczego musialam byc taka szczera? Nie moglam trzymac czasem jezyka za zebemi?!
- Ja...ja juz ide.
Wykrztusilam. Podnioslam ma torebke i, z zamknietymi oczami, ruszylam w strone wyjscia.
- Zaczekaj!
Uslyszalam jego glos i poczulam cieply uscisk na mej rece. Jego palce objely me dlonie i obrucily mnie. Stalismy sobie twarza w twarz. Myslalam juz, ze tak zostaniemy, lecz on sie wreszcie odezwal.
- Obiecaj, ze mnie nie uderzysz.
Poprosil przyciszonym glosem. Byl bardzo blisko mnie...za blisko. Ani troche nie pomagalo mi to w zapomnieniu.
- Niby za co?
Spytalam. Na jego twarzy pojawil sie lekki usmiech. Jego twarz byla tak blisko mojej jak jeszcze nigdy dotad.
- Za...
Nie dokonczyl swych slow. Jego twarz zblizyla sie jeszcze bardziej do mojej. Nasze wargi spotkaly sie. To bylo takie cudowne uczucie. Otworzyl lekko swe usta. Wiedzialam...nie, bylam pewna, ze to cos wiecej niz zwykly pocalunek na przeprosiny. Nie wiedzialam ile czasu tak stalismy. Dla mnie zdawalo sie byc to wiecznoscia. Odsunal kawalek swa twarz od mojej. Nie wiedzialam nawet jak doszlo do tego, ze trzymal mnie w swoich objeciach.
- Za to.
Dokonczyl swe zdanie. Przez chwile nie wiedzialam co powiedziec. Me mysli zaczely jednak dzialac same.
- Dlaczego mialabym cie za to uderzyc?
Odpowiedzialam i odwzajemnilam jego pocalunek. Nigdy nie wierzylam, ze do czegos takiego dojdzie. Bylam szczesliwa...
Zaprowadzil mnie do pianina i usiedlismy. Tak blisko siebie jak jeszcze nigdy dotad. Zaczal grac. Ta sama melodie co na poczatku. Nie patrzyl na mnie. Skupial sie na czarno-bialych klawiszach. Czulam jednak, ze jest przy mnie swym sercem, myslami. Gdy skoczyl pocalowal mnie krotko w policzek i zlapal za dlonie. Pokierowal je ku klawiszom i pokazal jak grac.
Po, nie wiem nawet jakim, czasie gralismy wspolnie. Nie byla to melodia ta sama, od ktorej wszystko sie zdazylo. Byla to melodia wyjatkowa. Byla nasza.




Byl to jedynie urywek z calego opowiadania. mam nadzieje, ze sie podobal? xD prosze o wyrazanie swego zdania w komentarzach...






o c e ń     u t w ó r

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą oceniać utwory.

s t a t y s t y k a

śr. ocen : 6.00
il. ocen : 1
il. odsłon : 1512
il. komentarzy : 2
linii : 55
słów : 826
znaków : 5280
data dodania : 2009-01-01

k o m e n t a r z e

    a u t o r : emoslove
    d a t a : 2009-01-03

poniewaz...


nie jestem z polski. moj laptop ma niemiecka klawiature.

    a u t o r : Gryyzli
    d a t a : 2009-01-02

Dlaczego...


... twoje dzieło nie ma polskich znaków? Na razie tylko przeleciałem ogólnie wzrokiem (w końcu jest 00:17), ale jutro napiszę coś więcej i wystawię ocenę.

strona 1 z 1
strona : 1  

d o d a j    k o m e n t a r z

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.



p o l e c a m y

o    s e r w i s i e