kategoria : / /

Jedna ona i trzech onych.

a u t o r :    Ancillea

w s t ę p :   

Fantazja na temat onego.

u t w ó r :

Marta siedziała przy plastykowym biurku po raz trzeci rozwiązując ten sam przykład z matematyki. W cichym rozmarzeniu uniosła wzrok i skierowała go na konia lecącego sobie na niebie pod postacią ciężkiego białego obłoku.

Nagle usłyszała, że ktoś wszedł do jej pokoju. Osoba położyła jej rękę na ramieniu. Marta zamknęła oczy. Wiedziała, że to on. Dotknęła jego chłodnej, niemalże białej dłoni. Odwróciła się powoli i wstała. Zaraz usta ciemnowłosego chłopaka połączyły się z jej własnymi. Jego dłoń dotknęła jej policzka... Spełnienie jej marzeń. Zaraz przypomniało jej się, że przecież jest mężatką!
Do pokoju wszedł wysoki mężczyzna o śnieżnobiałych włosach. A jednak nie był stary. Miał śliczne srebrzyste oczy spowite mgłą żalu. Ciemnowłosy zniknął. Dorosła już Marta podbiegła do mężczyzny i rzuciła mu się na szyję.
- Wróciłeś!
- Jak mógłym cię zostawić na dłużej!
Nagle przypomniała jej się jej trzecia miłość.
Czarnowłosy, młody chłopak podszedł do niej w parku. Usiadł obok Marty, która była tu szczupłą dziewczyną o kasztanowych włosach.
- Nie widzieliśmy się już kiedyś?- spytał
- Śniłam o tobie dawno temu- odparła z uśmiechem. Ich usta połączyły się w gorącym, pełnym miłości pocałunku...

- MARTA!- dziewczyna aż podskoczyła na krześle- odrobiłaś lekcje? Jeśli nie zrobisz ich do dziewiętnastej, nie usiądziesz do komputera do końca tygodnia!
Marta podniosła wzrok. Jej trzech ukochanych zniknęło w jednej chwili. Zamrugała kilka razy. Ach tak. Rzeczywiście. Lekcje. Spojrzała na wielki bałagan jaki panował w jej pokoju. Podparła głowę na ręce. Na jej ramieniu spoczęła chłodna biała dłoń...