FanFiction.pl wiersze poezja serwis poetycko - literacki

u t w ó r


kategoria : / /



1_Smutek, strach i zmieniacz czasu

a u t o r :    Jokerka


w s t ę p :   

Pierwsza moja nota nie mam bety więc ostrzegam że są błędy.



u t w ó r :

Był słoneczny letni poranek. Młoda siedemnastoletnia kobieta szła powoli wąską ścieszką a z jej ramienia ciekła krew. Lecz ona tym się nie przejmowała była szczęśliwa że wojnę, która miała miejsce dobrą godzinę temu wygrała strona dobra. Czarnoksiężnik został pokonany przez Harre'go Pottera. Jednak jej szczęście przykrywał smutek. Przed jej oczami migały twarze jej bliskich, znajomych, których już nigdy więcej nie zobaczy. Na jej bladej i zmęczonej twarzy pojawiła się srebrna droga. Łzy bezsilności zaczęły spływać po jej policzkach. Nagle do jej uszy dobiegło nawoływanie. Głosy zdawały jej się znajome. Otarła twarz i szybko się odwróciła z oddali zobaczyła ledwo idącą Ginewrę Wesley:
-Hermiona-zaszlochała będąc blisko niej
-Co się stało?-zapytała przerażona
-Znaleźli Rona on...-głos jej się załamał
-Ci z nim-krzyknęła i po trząchnęła dziewczyną nie zbyt mocno
-On nie żyje-wybuchła płaczem
-Nie-jękneła Hermiona i również się rozpłakała
Obie czuły się strasznie nie miały bladego pojęcia co teras będzie. Ginni straciła barta a Hermiona przyjaciele choć może nie tak dobrego, ale jednak przyjeciela. To był cios dla obojga. Wtedy brazowooka dziewczyna dostrzegła w oddali idącego rudo włosego chłopaka uśmiechał się,, Czy to on?'' zastanawiała się w duchy. Przetarła oczy i gdy spojrzała ponownie w tamto mniejsce już go nie było. Pociagneła głośno nosem i powiedziała zachrypniętym głosem:
-Ginni nie możemy tak stać i płakac on napewno nie chciał by tego-połorzyła jej łagodnie dłoń na ramieniu
-Masz racje choć pomożemi-powiedziała ruda o cierając oczy
Hermiona uśmiechnęła się blado i ruszyła razem z przyjaciółką na błonia.
Rozejrzały się do okoła wszędzie leżały ciała poległych a w powietrzu unosiły się jeszcze resztki magi, ktora powstała na skutek żuconych uroków.
Brązowowłosa zauwarzyła nagle klęczącą popstać bez wachania pobiegła w tamtą strone, gdy była już blisko stwierdziła że to jej nauczyciel od eliksirów-Severus Snape
Wzięła głęboki oddech i uklękła przy nim. Delikatnie dotknęła jego ramienia. Nagle poczuła dziwny prąd, który przeszedł przez jej dłoń i powędrował asz do karku. Machinalnie oderwała od niego dłoń i spojrzała na jego całą postać. Jednym słowem wyglądał strasznie a najgorsze był to że się nie ruszał. Nie miała pojęcia czy oddycha nie miała możności sprawdzić. Spojrzała na swoje dłonie, które po chwili zamknęła w silnym uścisku potem spojrzała na swojego profesora. Chwyciła delikatnie za jego przed ramnie i z trudem przekręciła go na plecy. Oczy miał zamknięte, ale na szczęście oddychał.
-Na Merlina żyje-odetchnęła
Usłyszał cichy jęk dochodzący z jego gardła jej oczy zwróciły cię na niego. Złapał z jej łańcuszek na którym miała swój zmieniacz czasu. W jednej chwili wszystkie wydażenie zaczęły migać jej przed oczami słyszała krzyki i wykrzyczane zaklęcia. Migające pomiędzy walczącymi. Jej żołądek strasznie się skurczyła nagle zapadła bezgraniczna ciemności







o c e ń     u t w ó r

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą oceniać utwory.

s t a t y s t y k a

śr. ocen : 0.00
il. ocen : 0
il. odsłon : 1315
il. komentarzy : 0
linii : 19
słów : 596
znaków : 2957
data dodania : 2010-07-09

k o m e n t a r z e

Brak komentarzy.

d o d a j    k o m e n t a r z

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.



p o l e c a m y

o    s e r w i s i e