FanFiction.pl wiersze poezja serwis poetycko - literacki

u t w ó r


kategoria : / /



101 Tortur r. 1

a u t o r :    CiszaDucha


w s t ę p :   

"101 Tortur dla początkujących" to pisana zabawnym stylem historia pewnego kata, którego celem było napisanie poradnika o torturach. Jego imię nawiązuje do tragicznej śmierci kata. Mam nadzieję, że poradnik nie okaże się przydatny :) P.S. Opisy tortur wzorowane na prawdziwych średniowiecznych



u t w ó r :

Tortura I

Łaskotki

Mistrz Ironiusz rzecze: Aby tortura była skuteczna i aby jej skutek był upragniony, torturować trzeba mądrze i z rozwagą. Żaden kat, ani też mistrz tortur nie może przekroczyć granicy przytomności torturowanego. Rozwaga i umiar to najpierwsze, czym powinien kierować się torturujący.

Przyrządy:
jedno pióro, puchowe; z sowy lub bażanta najlepsze
pęk piór związanych razem; delikatność ich dotyku musi być sprawdzona
stół do tortur, rozmiar 2 lub 3, dopasowany do wysokości ofiary, ze skórzanymi pasami na ręce i nogi
opaska na oczy; ofiara nie spodziewa się miejsca zadania tortury

Czynności:
Ofiarę przywiązać do stołu tortur, odpowiednio zaciągając skórzane pasy. Musi być naga. Oczy przewiązać opaską. Przed torturą najlepiej ofiarę umyć, wówczas skóra robi się podatna na łaskotanie. Najpierwej należy wybadać czułe punkty ofiary. Najczęściej to: szyja, stopy, pachy, brzuch, a także pod kolanami. Torturowany pod żadnym pozorem nie może być powiadomiony o torturze. Dzięki temu, komfort psychiczny jest mniejszy, a strach większy.

Skuteczność:
Mała u dorosłych, u dzieci większa. Rzadkie przypadki łaskotkowicy, kiedy ofiara mniej boi się ucinania palców (tortura nr 11)niż łaskotek.

Przebieg tortury:
Na placu egzekucyjnym bądź w komnacie tortur lub lochu, ofiarę należy zaatakować znienacka, w najbardziej czuły punkt. Pierwej należy zastosować pióro, później miotełkę, na koniec własne palce. Mądry kat dostrzeże od razu czy torturowany podatny jest na torturę. Jeśli nie, tortury należy zaprzestać, aby nie stracić szacunku, ani nie robić nic na darmo.

Kat Ironiusz wracał do domu po niezbyt udanym dniu pracy. Dwie osoby zeszły z tego świata już po pierwszej torturze i nie zdążyły wydać nikogo ze swojej kompanii.
Ironiusz był zatrudnionym przez króla mistrzem tortur. Zarabiał nie najgorzej, ale i tak narzekał na brak pieniędzy. Po śmierci w niewyjaśnionych okolicznościach swojej trzeciej żony, nie żenił się więcej, dlatego wieczór w zamkowych komnatach spędzał samotnie.
Po wychyleniu trzeciego kielicha wina, zwinął się w kłębek na swoim szerokim, bo adekwatnym do wzrostu, posłaniu. Miał dziwny sen. Śniło mu się, że odcina głowę jakiejś kobiecie. Takie sny były dla niego normalnością, w końcu pracował jako kat. Ale tym razem sen zdał się bardziej straszny. Kobieta ubrana w drogą, lamowaną suknię błękitnego jak niebo koloru, należała do elity. To właśnie z polecenia elit na jego stół tortur trafiały zwykle ofiary. A tu, odwrócenie ról. Wspaniale upięte blond loki zwisły wzdłuż szafotu, kiedy kobieta położyła na nim swoją głowę. Tłum zebrany wokół składał się głównie z mieszczan, przywykłych do oglądania podobnego rodzaju rozrywek, ale było wśród nich zaskakująco dużo chłopów. Wszyscy krzyczeli głośno i skandowali jakieś niezrozumiałe słowa.
Kat, którym był on sam, podniósł topór nad kark niewiasty. Spojrzała na niego nienawistnym wzrokiem. I topór opadł. Z przerażeniem, mistrz tortur zauważył, że głowa nie spadła. Blade usta uśmiechały się do niego paskudnie, przyklejone do trzymającej się na kilku ścięgnach trupio bladej twarzy. Zamachnął się po raz kolejny. I znów cięcie nie udało się. Białogłowa sięgnęła wątłą ręką w stronę jego zasłoniętego oblicza...
Ach, mistrz Ironiusz miał wyrzuty sumienia! Przebudziwszy się rano, z łatwością przypomniał sobie straszny sen. I twarz tej kobiety. To ona umarła zaraz po łaskotkach, z paskudnym uśmiechem na twarzy. Podejrzewał, że raczej nie łaskotki ją zabiły, lecz raczej strach przed kolejnymi czynami mistrza. A uśmiech po prostu pozostał jeszcze z poprzedniej tortury. Tyle, że niewiasta nie była damą dworu, lecz żoną jednego z szubrawców, których ścigał jego uczciwy król.
Kat Ironiusz miał się coraz gorzej. Jeszcze wiosnę temu był bardzo szczęśliwym człowiekiem, ale kiedy umarła jego ostatnia żona stracił sens życia. Biedaczka, pomyślał mistrz. Przypomniał sobie tę uroczą chwilę tuż przed jej śmiercią, kiedy postanowił pokazać jej jak pracuje. Panna wywodziła się ze średnio zamożnej mieszczańskiej rodziny i miała dopiero szesnaście lat, ale już posiadła serce kata. Radosny, pewnego dnia oprowadzał ją po swojej pracowni, choć ona już wtedy nie wyglądała najlepiej. Zakrwawiony stół tortur chyba podobał jej się najbardziej, bo zatrzymała się przy nim i aż wstrzymała oddech. Z zachwytu, jak domyślał się Ironiusz. Potem zaprosił ją do celi przeznaczonej do torturowania za pomocą kołysek oraz zgniataczy i tam zaprezentował ich działanie na jednym z więźniów.
Ech, westchnął kat. Nadworny medyk stwierdził u niej następnego dnia nadmiar żółci w ciele i kazał wypuścić z niej złą krew. Choroba była chyba jednak zbyt zaawansowana, bo po upuszczeniu jednego wiadra, dziewczyna zmarła.
Kat pociągnął nosem w kształcie małej rzepy. Jedyne co nadal trzymało go przy życiu to pisanie. Nic nie dawało mu takiej radości jak tworzenie poradnika o torturach. Starannie dobierał słowa i zawierał w nim całą swoją wiedzę na temat tego rzemiosła. Był z siebie dumny, ponieważ nawet na dworze niewiele osób potrafiło pisać. Miał nadzieję, że kiedyś jego dzieło zostanie wykorzystane w szkole katów, a jego imię stanie się sławne.
Mistrz Ironiusz nie miał jako takich przyjaciół, wszedł natomiast w znajomość z dwoma innymi katami, którzy sprawowali swoją funkcję w dzielnicach poza obszarem zamku królewskiego. Za czasów króla Lotara nastąpiło zaostrzenie kar i dlatego zawód kata stał się bardziej opłacalny.
Ten ranek Ironiusz spędził właśnie z tymi dwoma typami, z których jeden miał głowę ja dynia, a drugi ręce jak arbuzy. Kaci nie musieli być piękni, wystarczyło, że byli skuteczni. Tęższy z mężczyzn- Grozim chwalił się akurat swoją najnowszą torturą, którą opracował, kiedy po raz kolejny łamał tej samej ofierze kości. Ironiusz starał się być uprzejmy dla druha, ale osobiście uważał, że wbijanie igieł pod paznokcie nie dorównuje skutecznością łamaniu kołem. Po czwartym kuflu piwa kiwał jednak z uznaniem dla towarzysza i obiecał, że zamieści opis tortury w swoim arcydziele. Dnia tegoż samego testował ją już na jednym z więźniów, kupcu, którego oskarżono o zafałszowanie przed urzędnikami opłat podatków i aby przyznał się do winy miał być oddany pod „opiekuńcze skrzydła” kata.






o c e ń     u t w ó r

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą oceniać utwory.

s t a t y s t y k a

śr. ocen : 0.00
il. ocen : 0
il. odsłon : 5926
il. komentarzy : 0
linii : 32
słów : 1147
znaków : 6257
data dodania : 2011-06-10

k o m e n t a r z e

Brak komentarzy.

d o d a j    k o m e n t a r z

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.



p o l e c a m y

o    s e r w i s i e