FanFiction.pl wiersze poezja serwis poetycko - literacki

u t w ó r


kategoria : / /



W krainie Paprota [Rozdział 3]

a u t o r :    Fisiax


w s t ę p :   

Po ogromnie długiej przerwie wracam do Was z 3 częścią. Myślałam, że opuszczę fanfiction jednak nie potrafiłam :)
Tym słowem wstępu zaczynajmy..



u t w ó r :

-Och Warren, będzie dobrze, spokojnie- powiedziała lekceważąco Kendra
-Uważaj na siebie..- rzucił wychodząc z pokoju Kendry Warren
-Gadanie..- mruknęła dziewczyna
*
*puk puk*
-To pewnie Paprot- rzekła babcia
-Dzień dobry proszę Pani- powiedział uroczyście mężczyzna - Jest Kendra?
-Tak, już ją wołam-
-Kendro! Paprot już jest-
-Idę!-
Dziewczyna zeszła majestatycznie po schodach w cudnej, różowej sukience.
-Możemy iść- rzekła uśmiechając się
*
Miejsce spotkania było.. Hm.. Ciężko określić. Nie było ono ani restauracją, ani jakimś szczególnie ładnym miejscem. Jedyne słowo jakie nasuwa się na myśl patrząc na to to - zadupie. Na samym początku Kendra przestraszyła się jednak zaraz się wyluzowała.
-Głupia..- powiedział Paprot
-Ale c.....!?!- nie zdążyła zapytać gdyż ktoś z tyłu nałożył jej na usta sznur. Następnie związał ręce.
Więcej Kendra już nie pamiętała, bardzo bolała ją głowa, więc była pewna, że dostała czymś w nią.
-Hah, naprawdę mi uwierzyłaś? Niby Wam pomogłem, ale.. Ale - właśnie. Wyszliście na prostą, ale znalazłem sposób żebyście 'wpadli do rowu'. Wystarczy, że swoją magiczną rączką dotkniesz tego przedmiotu, a wszystko zacznie się od początku. Całe więzienie demonów znów wypłynie na powierzchnię. Co Ty na to? Zrobisz to po dobroci czy mam Cię do tego zmusić?- spytał z pogardliwym uśmieszkiem Paprot
Na szczęście Warren będący nie przekonany do całej tej 'randki' i 'miłości' postanowił śledzić parę. Nie był sam, poszedł z nim Seth i dziadek.
Mieli broń. Gdy zza krzaków zobaczyli co się tam wyprawia, cała trójka wyskoczyła i pojmała dwójkę złoczyńców. Kendra została wypuszczona.
Ale jedno ją zastanawiało?
Jak dopuściła do tego Królowa wróżek?
Jego matka...
*
Zawstydzona Kendra wraz z Warrenem, dziadkiem i Sethem wróciła do domu. Jej sukienka nie była już piękna i różowa, tylko potargana i bardziej przypominała trawę niż księżniczkowy róż.
-Boziu, co ci sie stało?- pytała babcia
-Napadł ją, chciał żeby otworzyła więzienie demonów. Ma jakiś artefakt, który do tej pory nie był w ogóle wykryty przez jakąkolwiek osobę spoza jego kręgu. Wszyscy jesteśmy w niebezpieczeństwie, a Kendra musi być teraz pod stałą ochroną kogoś z nas-
-Nie no! Tak nie może być!!!- krzyczała Kendra
-Wolisz żeby znowu przyszła wojna w której już nie mamy szans?
CDN.






o c e ń     u t w ó r

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą oceniać utwory.

s t a t y s t y k a

śr. ocen : 0.00
il. ocen : 0
il. odsłon : 1550
il. komentarzy : 0
linii : 31
słów : 465
znaków : 2321
data dodania : 2016-08-26

k o m e n t a r z e

Brak komentarzy.

d o d a j    k o m e n t a r z

Niestety, tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.



p o l e c a m y

o    s e r w i s i e